Moja grupa polityczna planuje wdrożyć ambitny cel oszczędności energii – 13.4% do 2030 roku (względem 2020). Jednocześnie, zarówno KE jak i państwa członkowskie chcą oszczędzać mniej, kolejno 13% i 9%.
Mniejsze zużycie energii to również najbardziej budżetowy sposób na
przejście transformacji energetycznej. Zwiększanie wydajności oznacza
wykonywanie tej samej pracy przy mniejszym zużyciu, więc również z mniejszą szkodą dla środowiska.
Jednocześnie, nie powinno się hamować inwestycji w ramach transformacji
energetycznej. Trzeba zapewnić, aby cele oszczędzania energii nie wpływały na popyt i wzrost elektryfikacji (np. samochody elektryczne) jak i zużycie zdekarbonizowanego gazu.
Oszczędzanie energii powinno następować łagodnie. Powinno ono być
wdrażane poprzez drobne, konkretne rozwiązania jak wymiana okien, systemugrzewczego, izolowania ścian czy nabywania systemów kontroli zużycia energii, aby zmniejszać rachunki za prąd zamiast zwiększać zużycie energii.
Państwa członkowskie UE zachowają pełną dowolność w kwestii sposobów
optymalizacji zużycia energii, aby sprostać celom ograniczenia konsumpcji energii. Przy rewizji dyrektywy EED dostrzega się zróżnicowaną infrastrukturę i przemysł państw europejskich.
Wypracowany kompromis nadaje państwom członkowskim
„niezbędną elastyczność” przy określaniu lokalnych wymogów „pozwalając im na uwzględnienie własnych uwarunkowań wpływających na zużycie energii – jak prognozy PKB, wdrażane inwestycje w OZE, rozwój infrastruktury magazynującej energię oraz własne ambicje w obniżaniu zużycia”.